Jan Kurkiewicz (1915-1990)

Jan Kurkiewicz, ojciec Jana FelicjanaDane osobowe:

Imię pierwsze: Jan
Imię drugie:  
Nazwisko Kurkiewicz
Nazwisko rodowe: ***
Data urodzenia: 22-03-1915
Miejsce urodzenia: Niemojowice k/Żarnowa
Kraj urodzenia: Polska
Obywatelstwo: polskie
Wykształcenie: średnie techniczne
Stan cywilny: wdowiec
Data śmierci: 06-06-1990
Miejsce zgonu: Skarżysko-Kamienna
Przyczyna zgonu: zawał serca (zmarł nagle na ulicy)
Miejsce pochówku: cmentarz Łyżwy - Skarżysko-Kamienna

 

 

Jan Kurkiewicz przyszedł na świat 22 marca 1915 jako drugie dziecko małżeństwa Bronisławy i Jana Kurkiewiczów, w maleńkiej wiosce Niemojowice Kolonia, położonej malowniczo wśród dużego kompleksu białaczowskich lasów nad rzeczką Wąglanką, w trójkącie miast Opoczno, Żarnów i Końskie. W domu zastał już przyrodnich  braci Antoniego i Feliksa Szlęzaków, oraz siostrę Genowefę (ur.1906). Potem  na świat przychodziły kolejne dzieci: siostra Maria (ur. 1917), bracia Henryk (ur. 1919) i Jerzy. I tak powstała całkiem liczna rodzina. Przedstawiona poniżej mapka obrazuje położenie Niemojowic, na tym obszarze należy doszukiwać się też korzeni naszej rodziny.

Mapa obrazująca położenie geograficzne wsi Nimojowice Kolonia; ok. 7 km od miasteczka Żarnów...

W chwili przyjścia na świat Jana Kurkiewicza, w Europie szalała już od roku I-sza Wojna Światowa. Okres ten charakteryzował się fatalnym stanem zaopatrzenia i wyżywienia społeczeństwa, a także znacznymi stratami, zarówno wśród żołnierzy wcielonych do walczących ze sobą armii, jak i ludności cywilnej, która zmuszona do świadczeń na rzecz armii okupujących kraj, ponosiła ogromne ciężary. Na skutek śmierci i deportacji liczba ludności zamieszkującej późniejszą II Rzeczpospolitą zmalała o około 14,9%. Niebagatelne też były straty materialne, spowodowane działaniami wojennymi. Kolejne armie, przechodzące przez terytoria zaborów stosowały taktykę spalonej ziemi. Rosjanie, wycofując się na wschód podpalili szyby naftowe w Galicji i deportowali setki tysięcy ludzi. Natomiast Niemcy nie omieszkali wywozić do Rzeszy całych fabryk, przede wszystkim z terenu pobliskiej Łodzi. Ocenia się, że w okresie 1914-1920 zniszczeniu uległo około 30 % majątku narodowego na ziemiach polskich, zaś poziom produkcji przemysłowej w roku 1919 wyniósł w Polsce 30% stanu z roku 1913 w tych samych granicach.

Były to czasy wielkich migracji ludzi, czasy wielkich dramatów. Stąd tak trudno o fakty a jeszcze trudniej o dokumenty. Jeszce trudniej opowiedzieć jak przebiegało dzieciństwo małego Janka. Biorąc pod uwagę liczebność rodziny Kurkiewiczów oraz okoliczności zewnętrzne, łatwo zapewnie nie było. Jan ukończył szkołę podstawową i udał się do Końskich, gdzie został uczniem miejscowego gimnazjum.

Jan Kurkiewicz (od lewej) prawdopodobnie z braćmi...Jan Kurkiewicz ze swoją ulubioną strzelbą...Prawdopodobnie było to Państwowe Gimnazjum Męskie im. św. Stanisława Kostki, noszące obecnie nazwę I Liceum Ogólnokształcącego im. KEN w Końskich. Jednak nauka nie szła Mu zbyt dobrze, bowiem poziom nauczania w wiejskiej szkole podstawowej nie gwarantował przygotowania do nauki w miejskim, bądź co bądź, sławnym, gimnazjum. Z opowiadań wiadomo, że z trudnościami w nauce nie mógł się pogodzić Ojciec Jana, też Jan i mobilizował syna do wytrwałości jak potrafił. Janek nie czuł się jednak dobrze w koneckim Gimnazjum, zarówno ze względów wymagań merytorycznych jak i ze względów materialnych. Rodzice Janka, pomimo ogromnych wyrzeczeń, nie byli w stanie zapewnić minimalnego standardu materialnego jaki posiadali inni uczniowie Gimnazjum. To też  nie wpływało kojąco na wyrwanego ze swojego środowiska chłopca. Zamieszczona obok fotografia pochodzi najprawdopodobniej z tego właśnie okresu. Dużo lepiej poluje się ze strzelbą na przepiórki niż wkuwa łacinę lub francuski, którego Janek nie znosił. Po ukończeniu trzeciej klasy Gimnazjum podjął, jak się potem okazało, bardzo słuszną i odważną decyzję. Porzucił koneckie Gimnazjum i udał się na "sam koniec świata", do miejscowości Świątniki Górne koło Krakowa. Został przyjęty do Państwowej Zawodowej Szkoły Ślusarskiej. Był rok 1932. W tej odważnej decyzji zapewne miał wsparcie swojego przyrodniego brata, Antoniego Szlęzaka, który w tym czasie studiował w seminarium duchownym na krakowskim Stradomiu.

Bardzo pozytywnym zjawiskiem w rodzinie Kurkiewiczów były stosunki pomiędzy rodzeństwem Kurkiewiczów, a przyrodnimi braćmi Szlęzakami. Można powiedzieć, że nawet na dzisiejsze, niby to europejskie standardy, były to stosunki ponad wszelką wątpliwość wzorcowe. I tak jest do dzisiaj; Mirosław Kurkiewicz, syn Henryka również podtrzymuje tą chwalebną tradycję. Wynikało to być może z faktu, że Szlęzaki byli nieco starsi i imponowali swoim doświadczeniem młodszej gromadce Kurkiewiczów. Pieczę nad całokształtem współżycia rodzinnego mieli jednak dorośli i to Oni wprowadzili taką,  a nie inną atmosferę wśród rodzeństwa.

Po trzech latach nauki ukończył Państwową Zawodową Szkołę Ślusarską, o specjalności ślusarstwo mechaniczne. Pobyt w Świątnikach okazał się dla Janka bardzo udany. Atmosfera w szkole była znakomita, zaczął uprawiać lekkoatletykę w której odnosił spore sukcesy. Nie gardził też boksem, narciarstwem biegowym. Fizycznie bardzo zmężniał, a sukcesy na polu sportowym i w nauce pozwoliły Mu uwierzyć  w swoje możliwości. Szkołę ukończył z wyróżnieniem, a Jego praca dyplomowa (ozdobnie kuta kłódka z zamkiem szyfrowym) do dziś znajduje się w muzeum szkoły. Kadra nauczycielska doceniała Jego zdolności i zaraz po zakończeniu nauki otrzymał propozycje pracy w charakterze instruktora. Był to nie lada zaszczyt. Niestety Janek nie przyjął tej propozycji, bowiem marzyła Mu się kariera wojskowa...

No i wymarzył sobie. Pobrał Poświadczenie Obywatelstwa ze Starostwa Powiatowego Koneckiego 30.04.1935 i zgłosił się na ochotnika do wojska. W wojsku bardzo przydało Mu się przygotowanie fizyczne jakie wyniósł ze szkoły, bowiem z miejsca stał się reprezentantem swojej jednostki wojskowej w najprzeróżniejszych zawodach sportowych. Ale i tutaj nie wykorzystał nadarzającej się okazji zostania "etatowym" sportowcem i zapewnienia sobie w miarę luksusowej służby. Ciągnęło Go do broni pancernej, do mechaniki. I tak wylądował w kompanii tankietek w Twierdzy Brzeskiej. Było to dosyć paskudne miejsce jak na odbywanie zasadniczej służby wojskowej. Twierdza nie była przytulnym domem, a do tego miejscowa ludność była wyjątkowo wrogo usposobiona do polskiego wojska. Nowo zakupione tankietki okazały się być produkcji włoskiej i na nadbużańskich piaszczystych pagórkach nie umiały się poruszać, silniki gasły lub się zacierały. Młody żołnierz zamiast w polu spędzał czas w warsztatach. W końcu Dowództwo podjęło decyzję, że tankietki doskonale zdadzą egzamin na defiladach i innych uroczystościach wojskowych, "ku pokrzepieniu serc" które odbywały się w owym okresie dosyć często. Jan założył mundur galowy i wraz ze swoją kompanią tankietek "defiladowych" stwarzał podniosły nastrój na defiladach. Społeczeństwo cieszyło się i chętniej płaciło podatki widząc jaką potęgą militarną dysponuje II RP...

Jan Kurkiewicz (pierwszy od lewej) w Twierdzy Brzeskiej nadzoruje przebieg naprawy ciężarówki...Jan Kurkiewicz (dyżurny) na pamiątkowej fotografi poczas służby wojskowej w Twierdzy Brzeskiej

Nie samymi paradami wojsko żyje. Od czasu do czasu odbywają się też ćwiczenia. A ćwiczenia bez wojsk pancernych to nie ćwiczenia. Po kolejnej kompromitacji włoskiej myśli konstrukcyjnej żołnierz Jan Kurkiewicz siadł do biurka i napisał raport, w którym zawarł swoje przemyślenia na temat przydatności bojowej zakupionych tankietek. Raport nie przeszedł bez echa i Jan dostał dwa tygodnie ścisłego od Dowódcy Twierdzy. Nie była to kara, a raczej uchronienie lubianego przez kadrę żołnierza od poważniejszych konsekwencji. Nie można bowiem karać dwa razy za to samo... Tym niemniej  było to już zbyt dużo jak na naiwnego marzyciela. Po zakończeniu służby zasadniczej Jan nie podpisał proponowanego kontraktu na żołnierza zawodowego, zrzucił mundur i udał się do miasta Skarżysko-Kamienna, gdzie podjął pracę w Państwowej Fabryce Amunicji. Jak się okazało, tym razem była to trafna decyzja. Niebawem wybuchła wojna, a Twierdza Brzeska stała się masowym grobem dla swoich obrońców...

Dalej »

 

 

Design by: Izabela Kurkiewicz

Copyright (c) 2006 - 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone.