Anegdoty matematyczne

4. Pierwsze przebłyski geniuszu

Ciekawą anegdotę z lat chłopięcych sławnego matematyka Karola Fryderyka Gaussa przytaczają jego biografowie.
Oto Karolek, gdy ukończył lat siedem, oddany został według zwyczaju do szkoły początkowej. Rachunków uczył w tej szkole człowiek starszy wiekiem, znany ze swej surowości. Nieraz mając do przejrzenia ćwiczenia uczniów z innych oddziałów ułatwiał sobie pracę w ten sposób, ze dawał chłopcom zadanie nieco trudniejsze, które dziatwa musiała w zupełnym milczeniu samodzielnie rozwiązać. Umówiono się przy tym, że każdy z chłopców rozwiązawszy zadanie odniesie zeszyt nauczycielowi i położy go na katedrze.
Na którejś lekcji nauczyciel podyktował chłopcom następujące zdanie: „Znaleźć sumą wszystkich liczb od 1 do 40". Nauczyciel był pewien, że większą część lekcji uczniowie zajęci będą obliczaniem. Jakież było jego zdziwienie, gdy w chwilę po napisaniu treści zadania na tablicy usłyszał wesoły okrzyk: „Już skończyłem!" W tej chwili przed nauczycielem na katedrze znalazł się zeszyt opatrzony napisem: Karol Gauss. Rozgniewany nauczyciel sądząc, że ma do czynienia z uczniowskim wykrętem, mruknął pod nosem nie przerywając swej pracy: „Oduczę ja cię, smyku, podobnych sztuczek. Poczekaj tylko!". Tymczasem Karolek zadowolony i pewny siebie powrócił na swe miejsce w ławce i czekał na rozpoczęcie poprawki. Wreszcie po długich obliczeniach wszyscy uczniowie złożyli na katedrze swe zeszyty. Nauczyciel zabrał się do ich poprawiania. Większość uczniów mimo długich obliczeń podała wynik błędny, w zeszycie zaś Gaussa figurowała jedna tylko liczba — i ta była prawidłowa .. .
Mały Gauss usłyszawszy podyktowane przez nauczyciela zadanie błyskawicznie zorientował się w jego rozwiązaniu. Oto schematycznie przedstawiony proces rozumowania, jaki odbył się w młodocianej, lecz genialnej główce:

1, 2, 3, ......., 20
40, 39, 38, ......., 21
41, 41, 41, ......., 41

Największa i najmniejsza liczba ciągu dają w sumie 41. To samo otrzymamy dodając drugą z kolei liczbę ciągu do drugiej od dołu; ten sam też wynik uzyskamy dodając trzecią największą w ciągu do trzeciej najmniejszej i tak dalej. Jako wynik tego spostrzeżenia pomnożył chłopiec w myśli 20 x 41 i wypisał jedyną liczbę: 820.

Nauczyciel był człowiekiem rozumnym. Poznał, że ma przed sobą dziecko o zdumiewających zdolnościach, zajął się nim z całym oddaniem, lecz wkrótce z prostotą cechującą ludzi rozsądnych musiał stwierdzić, że uczeń już nic od nauczyciela swego nauczyć się nie może.

Od Redakcji: Niesforny Karolek stał się wielkim matematykiem i uczonym. Doczekał się nawet swojego banknotu o nominale 10 DM. Może by tym matematykiem nigdy nie został, gdyby w ówczesnych niemieckich szkołach, tak jak w obecnych polskich, nauczyciel dostosowywał się do poziomu przeciętniaków, a nie walczył o wiedzę ramię w ramię z najlepszymi uczniami...

Dalej »

« Wstęp

Design by: Izabela Kurkiewicz

Copyright (c) 2006 - 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone.