Nie tylko Pawlik Morozow

Ukraina przez stulecia była jednym z największych producentów zboża w Europie. Jednak zmieniło się to pod władzą bolszewików. Destrukcyjna polityka rolna – kolektywizacja, rozkułaczanie, rekwizycje zboża – rozpoczęta w końcu 1929 roku przez Stalina, doprowadziła rolnictwo ukraińskie do ruiny, a chłopów do straszliwego głodu, nazywanego w historiografii ukraińskiej hołodomorem.

W latach 1932–1933 pochłonął on co najmniej 3 mln ofiar. Aby przeżyć, jedzono, co się tylko dało: liście, trawę, wróble, koty, psy szczury, padlinę. Kiedy i tego zabrakło, posuwano się nawet do kanibalizmu. Istotną rolę w egzekwowaniu nieludzkiej polityki Kremla odegrali fanatycznie wierni partii komsomolcy oraz pionierzy.

Wygłodniali chłopi okradali pola kołchozowe, gdyż tylko tam można było znaleźć jakieś pożywienie. W miarę narastania klęski głodu proceder ten nabrał takich rozmiarów, że władze stalinowskie postanowiły stanowczo zareagować. 7 sierpnia 1932 roku wydano dekret „O ochronie mienia przedsiębiorstw państwowych, kołchozów, spółdzielni oraz wzmocnieniu własności społecznej (socjalistycznej)”. Za kradzież majątku kołchozowego, spółdzielczego oraz towarów na statkach i kolei przewidywał on karę śmierci przez rozstrzelanie oraz konfiskatę całego majątku. Wobec okoliczności łagodzących kara ta mogła być zamieniona na co najmniej 10 lat więzienia i konfiskatę mienia. Skazani nie mogli liczyć na amnestię. Na podstawie tego dekretu skazywano ludzi na śmierć lub wieloletnie więzienie nawet za najmniejsze przewinienia. Chłopi nazwali go prawem pięciu kłosków, gdyż za kradzież takiej właśnie ilości zboża można było zostać rozstrzelanym lub wysłanym do łagru.

Oczywiście, propaganda bolszewicka głosiła, że kradzieży dokonują nie wygłodniali chłopi, ale kułacy chcący osłabić władzę radziecką. Dlatego w wielu kołchozach utworzono specjalne brygady zajmujące się ochroną „własności kołchozowej”.

Szczególną rolę w ochronie „mienia socjalistycznego” odegrali komsomolcy – członkowie Komunistycznego Związku Młodzieży (stąd skrót Komsomoł), masowej organizacji młodzieżowej w Związku Radzieckim, swego rodzaju przedsionka partii komunistycznej. Komitet Centralny Komunistycznej Partii (bolszewików) Ukrainy 19 listopada 1932 roku w uchwale „O środkach dla wzmocnienia dostaw zbożowych” polecił Komitetowi Centralnemu Komsomołu w ciągu dwóch dni opracować i przedstawić do zatwierdzenia krótkie propozycje mające na celu zwiększenie roli i udziału organizacji komsomolskich w walce o wzmocnienie chlebozagotowok [tj. dostaw zboża]. W odpowiedzi kierownictwo Komsomołu 21 listopada 1932 roku podkreśliło, że głównym zadaniem organizacji komsomolskich jest zjednoczenie młodzieży do walki z rozkradaniem i chowaniem zboża oraz sabotażem kułackim podczas chlebozagotowok. W tym celu na wieś wysłano 5 tys. komsomolców.

Na straży kołchozów

Władze Komsomołu jeszcze kilkakrotnie podkreślały, jaki powinien być stosunek komsomolców do kułaków. 25 stycznia 1933 roku KC Komsomołu Ukrainy pisał w liście do wszystkich podległych organizacji: Każdy komsomolec powinien uświadomić sobie, że prawo rewolucyjne oraz gotowość rozbicia wroga klasowego powinno stać się głównym przykazaniem komunisty. KC KP(b)U w maju 1933 roku tak sprecyzował zadania komsomolców podczas wiosennych zasiewów: komsomolcy powinni wziąć pod swoją ochronę inwentarz rolny, zasiewy, tworząc w tym celu oddziały lekkiej kawalerii, drużyny komsomolskie, posterunki.

Według oficjalnych danych w połowie września 1933 roku na Ukrainie działało 6061 drużyn komsomolskich, które zajmowały się ochroną „własności socjalistycznej”. W obwodach (odpowiednikach polskich województw) charkowskim, odeskim i donieckim w tych drużynach służyło 18 456 osób.

Młodzieżowe „oddziały ochronne” wykazywały się sukcesami w chwytaniu „złodziei” płodów rolnych. W rejonie mikołajowskim w ręce komsomolców wpadło aż 90 proc. zatrzymanych. Drużyna Andrija Ponomarenki w kołchozie Peremożeć w rejonie czernihowskim ujęła trzech kołchoźników, którzy zamierzali wykopać kartofle. W tym samym rejonie w komunie im. Trzynastolecia Października dwóch młodych jeźdźców zatrzymało „kułaka” zrywającego kłosy. W kołchozie im. Kotowskiego w rejonie odeskim drużyna jeźdźców podczas zbiorów zapobiegła około 150 kradzieżom zboża. We wsi Pryszyb (obwód charkowski) w kołchozie im. Kominternu drużyna komsomolców pilnowała zboża z ośmiu wybudowanych wież strażniczych. Schwytała dwie „złodziejki”: matkę i jej piętnastoletnią córkę. W rejonie osterskim (obwód czernihowski) drużyna komuny im. III Międzynarodówki „zdemaskowała” kułaka, który systematycznie kradł z pola kołchozowego kartofle oraz zboże, i przekazała go organom sądowym. Sąd skazał go na śmierć. We wsi Kozynka (obwód dniepropietrowski) grupa komsomolców zatrzymała na gorącym uczynku „fryzjera” (potoczna nazwa ludzi, którzy obcinali kłosy będące „własnością socjalistyczną” - R.K.), którego skazano na 10 lat więzienia.

Na wieży strażnik zasnął i chrapie...

Komsomolcy sprawdzali też czujność stróżów kołchozowych. W lipcu 1933 roku w rejonie dniepropietrowskim zorganizowano nawet specjalny rajd „drużynników”. Okazało się, że w wielu kołchozach stróże nie pilnowali zboża, a w kilku wypadkach komsomolcy odebrali śpiącym strażnikom broń.

Komsomolcom powierzono też budowę wież strażniczych, które miały ułatwić dozorowanie własności kołchozowej. Tylko obwodzie odeskim członkowie drużyn zbudowali ich aż 710. Rozporządzenie KC Komsomołu Ukrainy szczegółowo określało ich parametry: wieże miały być wysokie na co najmniej 10 m, zaopatrzone w dzwon, drabiny i zasłony chroniące strażnika przed złą pogodą.

Wieże nie pomagały, gdy dyrekcjom kołchozów brakowało „rewolucyjnej czujności”. Zdarzało się bowiem, że zamiast strażników ustawiano na nich manekiny ze słomy. Prasa z oburzeniem donosiła o o takich praktykach w kołchozach Syła Truda i Hurtowa Nadija: Czyż nie jest to brutalna i bezczelna kpina wroga, że zbudowano na polach dla zamydlenia oczu kilka wież, na których postawiono nie wartowników, a manekiny ze słomy. Niby kułak i złodziej są tak płochliwi, że uciekną na widok stracha na wróble.

Ścigając kułaków i „złodziei”, niektórzy komsomolcy wsławili się okrucieństwem. Podczas chlebozagotowok w 1932 roku we wsi Surśko-Mychajliwka w obwodzie dniepropietrowskim sekretarz ośrodka komsomolskiego Kotenko gwałcił kobiety oraz brał udział w biciu chłopów. Odeski obwodowy komitet Komsomołu w grudniu 1932 roku informował szefa Komsomołu Ukrainy Andrejewa, że członkowie drużyny komsomolców we wsi Drużelubiwka zastraszali kołchoźników, znęcali się nad nimi oraz dokonywali samosądów. Anonimowa mieszkanka wsi Tropowe (obwód winnicki) wspomina: Takich komsomolców jak u nas nie było nigdzie. Zaprzęgali do sań bosych i rozebranych ludzi, wsiadali w nie i [powozili ludźmi] jak końmi.[...] Jeden z komsomolców znęcał się nad starszym mężczyzną, przywiązał mu do członka sznurek i udawał, że gra na bałałajce.

Czarne owce

Komsomolcy nie zawsze byli aż tak gorliwi. Wiele drużyn istniało tylko na papierze. Tworzono je, gdyż takie były odgórne zarządzenia. W raportach KC Komsomołu Ukrainy oprócz wielu przykładów „wzorcowej postawy” oraz „oddania” komsomolców sprawie ochrony mienia kołchozowego jest także wiele informacji świadczących o tym, że członkowie organizacji nie przywiązywali większej wagi do „kampanii partii na wsi”. Protestowali przeciwko nadmiernym kontyngentom, a czasem nawet brali udział w kradzieżach. W komunie Ukrajinśkyj Wełeteń komsomolcy Konikow i Burkow byli organizatorami złodziejskiego procederu. W artelach im. Krasina i Kosiora w rejonie nikopolskim (obwód dniepropietrowski) mimo istnienia drużyny komsomolców kułacy skosili ok. 2 ha pszenicy.

Sekretarz biura obwodowego Komsomołu w Czernihowie Karasik 2 sierpnia 1933 roku informował szefa KC Andrejewa o przeprowadzonej 23 lipca 1933 roku kontroli jakości pracy komsomolców w sferze ochrony mienia kołchozowego. Kontrolę taką przeprowadzono w 23 kołchozach rejonu osteroskiego i w 15 kołchozach rejonu dobriańskiego. Ustalono, że w 10 kołchozach (z 23 sprawdzonych) rejonu osteroskiego komsomolców w ogóle nie było w pracy, a w ośmiu młodzi strażnicy spali. W wielu kołchozach rejonu nedryhajłowskiego członkowie ochotniczych drużyn ochrony zboża przesiadywali przez cały czas na wsi, nie wychodząc prawie w ogóle w pole, zwłaszcza nocą. Ilość przypadków ścinania kłosów i wykopywania ziemniaków mimo straży komsomolców nie zmniejszyła się. W innym raporcie Karasik pisał, że w obwodzie bardzo często mają miejsce przypadki, kiedy komsomolcy odmawiają udziału w chlebozagotowkach, motywując to tym, iż nie chcą uczestniczyć w grabieży chłopów.

Niekiedy bierność komsomolców wynikała z obawy przed zemstą chłopów. Iwan Grab, który pracował jako stróż-jeździec w obwodzie czernihowskim, 1 sierpnia 1933 roku w nocy zatrzymał kilku kułaków, którzy kradli zboże kołchozowe. Gdy położył się spać, dom został podpalony, a Grab zginął w pożarze.

Wielu komsomolców za swój „niebolszewicki” stosunek do chlebozagotowok zostało wyrzuconych z organizacji. Od sierpnia 1932 roku do lutego 1933 roku na Ukrainie zmieniono 182 sekretarzy rejonowych Komsomołu za to, że znaleźli się w obozie wroga klasowego. W tym samym czasie na Ukrainie usunięto z Komsomołu 57 655 osób (większość z nich pochodziła ze wsi). Wśród wyrzuconych 18 638 zaklasyfikowano jako „elementy klasowo wrogie”. W lutym 1933 roku 14 rejonowych organizacji komsomolskich w obwodzie charkowskim, gdzie zgromadzono hańbiąco małą ilość zboża na zasiewy wiosenne, zostało umieszczono na tzw. czarnych tablicach.

Męczennik za sprawę partii

W chwytaniu „złodziei własności socjalistycznej” niemałą rolę odegrali również kandydaci na komsomolców – pionierzy. Wzorem do naśladowania był dla nich wszystkich Pawlik Morozow. Zadenuncjował on swego ojca kułaka, który ukrył zboże przed aktywistami. Mężczyzna został aresztowany, a następnie skazany. Dowiedziawszy się o tym, rodzina dokonała na chłopcu samosądu. Po zabójstwie Pawlika propaganda bolszewicka uczyniła z niego męczennika, który własne życie oddał za sprawę partii. W rodzinnej Gierasimówce wzniesiono mu pomnik. Aż do końca Związku Radzieckiego Morozow był patronem pionierów i wzorem do naśladowania. Prasa bolszewicka z tamtego okresu z dumą informowała o podobnych „bohaterskich wyczynach” jego naśladowców.

Partia żądała od pionierów i wszystkich dzieci, by postępowały tak jak Pawlik – stały się „okiem i uchem partii w rodzinie”. W grudniu 1932 roku sekretarz KC KP(b)U Panas Lubczenko, który w końcu października 1932 roku został wysłany do obwodu winnickiego w celu nadzorowania kampanii skupu zboża, w tajnym liście do członków partii tego obwodu zalecał rozwinięcie kampanii w szkołach wśród dzieci, by kontraktant [tj. chłop, który podpisał kontrakt – prawie zawsze narzucony siłą przez władze – na sprzedanie państwu określonej ilości zboża] był pytany przez swoje dzieci, czy wykonał już swoje obowiązki wobec państwa związane ze skupem zboża, czy też nie.

Podobne zalecenia wydawali również szefowie partii w innych obwodach Ukrainy. Ołeksandr Kozyneć z Charkowa wspomina: Pamiętam jak dyrektor szkoły zebrał nas wszystkich, przeczytał z gazety opis heroicznego wyczynu Pawlika, Morozowa, a następnie własnymi słowami nawoływał do podsłuchiwania rozmów rodziców lub sąsiadów, czy nie mówią czegoś złego na władze lub Stalina. O wszystkim kazał donosić sobie osobiście lub pisemnie bez podpisu. Nie poszły na marne „pedagogiczne” wskazówki dyrektora, albowiem niektórym z naszych uczniów zabrano rodziców, a o ich losie do dziś dnia nic nie wiadomo.

Uwolnić dzieci od rodziców

Jednym z najważniejszych celów władz bolszewickich było wychowanie „nowych” ludzi – wolnych od wpływu tradycyjnej rodziny. W sierpniu 1930 roku na manifestacji przeciwko „burżuazyjnemu wychowaniu” w obecności 15 tys. dzieci, które defilowały przed członkami rządu ZSRR, Wołodymyr Zatonśkyj wołał: Waszą rodziną jest partia komunistyczna, która ma wam zastąpić rodzinę burżuazyjną.

„Uwolnienie” dzieci od rodziców było też jednym z celów podjętej na początku 1930 roku akcji propagującej „żywienie społeczne” (obszcziestwiennoje pitanije). Akcja ta miała spopularyzować spożywanie posiłków we wspólnych stołówkach i wykazać wyższość takiej formy konsumpcji nad jedzeniem w domu. Chodziło też o to, aby „uwolnić” kobietę od kuchni, tak by mogła podjąć pracę w fabryce.

G. Szachnarowicz w „Prawdzie” z 7 kwietnia 1930 roku napisał: Dobrze zorganizowane „żywienie społeczne” dzieci zapewnia nie tylko uwolnienie kobiety od kuchni, ale i zmniejsza także materialną zależność dzieci od rodziny. [...] Tym samym rozszerzy możliwość komunistycznego wpływu na dzieci, a także ustanowienia bardziej mocnego systemu wychowania komunistycznego.

To właśnie dzieci wychowane „po bolszewicku” nękały potem chłopów, którzy ratując się przed śmiercią głodową, ścinali kłosy na polach kołchozowych. Charkowska gazeta „Wisti” 22 sierpnia 1933 roku umieściła portret chłopca (z podpisem mały bohater łanów socjalistycznych), który schwytał „złodzieja własności socjalistycznej”. W wywiadzie młodzieniec opowiedział, w jaki sposób to uczynił: Idę i raptem słyszę – ktoś w życie szeleści. Zsiadłem z konia, widzę – stoi człowiek i obcina kłoski. Zatrzymałem go i odprowadziłem na posterunek.

„Prawda” 8 sierpnia 1933 roku podała kilka przykładów wzorcowej postawy pionierów pilnujących zboża. Jeden z nich oświadczył: Będę chwytał wszystkich bez wyjątku. Nawet jeśli ojca lub matkę przyłapię na kradzieży kłosków, natychmiast powiadomię wydział polityczny.

1 września 1933 roku wysłannik Stalina na Ukrainę Paweł Postyszew spotkał się z pionierami przodownikami. Kola Kobielanśkyj ze wsi Oczekitiwka (obwód odeski) chwalił się, że sam schwytał 16 złodziei. Pionier z rejonu berdyczowskiego oznajmił, że w kołchozie 14 pionierów utworzyło lekką kawalerię dla ochrony zboża, a on sam zatrzymał wielu kułaków. Inny zaś z tego samego rejonu powiedział Postyszewowi, że trzy razy uciekał mu kułak-złodziej i dopiero za czwartym razem udało się go schwytać. Złodziej za karę dostał tylko jeden dzień pracy przymusowej, co wzburzyło chłopca: Według mnie wszystkich złodziei trzeba karać inaczej. Chcę powiedzieć, że nasz zarząd i rada wiejska niewłaściwie podchodzą do złodziei.

Wyczyny Pawlika Morozowa i jemu podobnych świadczą, że próby wychowania młodego „człowieka radzieckiego”, ślepo posłusznego partii, przynosi sporadyczne sukcesy. Jednak ogromna większość ukraińskich dzieci (szczególnie na wsi) w okresie hołodomoru głodowała i umierała razem z rodzicami. Trzeba o tym pamiętać, opisując „pełne bohaterstwa” wyczyny pionierów i komsomolców.

Robert Kuśnierz/13.09.2005

Design by: Izabela Kurkiewicz

Copyright (c) 2006 - 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone.